Znów nostalgia kulinarna mnie ogarnęła i poczułam ogromną ochotę na to by pójść do kafejki przy IMMA (dla niewtajemniczonych to Irish Museum of Modern Art) gdzie serwują najlepsze scones jakie jadłam w mym nie takim już krótkim żywocie. Niestety z mojej podzielonogórskiej wsi do Kilmainham jest troszkę daleko, postanowiłam zatem dokonać emulacji wyżej wspomnianych "skonsów" w mojej własnej kuchni. Wypróbowałam już sporo przepisów, ten jednak stanowczo najbliższy jest mojemu ideałowi.
Scones
225 g mąki
50 g masła z lodówki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
25 g cukru
140 ml maślanki
szczypta soli
2 łyżki pełnego mleka
1. Mąkę przesiałam z proszkiem do pieczenia, sodą i szczyptą soli.
2. Masło posiekałam w drobną kostkę, wmieszałam do mąki i rozcierałam chwilę palcami aż mąka zaczęła przypominać drobne okruchy. Nie przesadzamy w tym momencie z dokładnościa we wcieraniu masła - ważne w tych sconesach jest to aby nie "przepracować" ciasta, wtedy jest lżejsze, bardziej napowietrzone.
3. Wlałam maślankę i zmieszałam ciasto z grubsza za pomocą drewnianej szpatułki.
4. Wyłożyłam zmieszaną masę na blat, zagniotłam 3-4 razy żeby powstała z niego kulka (nie ugniatamy więcej, bo przypominam znów, sconesy będą idealnym materiałem do wybijania okien sąsiadom).
5. Rękami rozprasowałam kulę ciasta na placek o grubości około 3 cm, wycięłam literatką sconesy i wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
6. Wierzch sconesów posmarowałam mlekiem za pomocą pędzelka do ciasta.
7. Piekłam 12 minut w piekarniku uprzednio rozgrzanym do 200 stopni.
8. Podałam z masłem i dżemem truskawkowym z miętą i pieprzem, który zrobiłam w wakacje. Nie ma lepszego śniadanka nad to:).
Mniam, wyglądają cudownie :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero upiekłam moje pierwsze scones, i teraz kolekcjonuję przepisy, bo ogromnie mi zasmakowały :)
Dla mnie nie ma lepszego śniadania - ciepłe sconesy, dżem i Earl Grey:)
OdpowiedzUsuń